Jezus kiedy zmartwychwstał i przyszedł do Wieczernika dał pierwszy dar. Ducha dla odpuszczenia grzechów.
Wszystko zaczyna się od przekonania o grzechu. Przekonywania siebie.(...) Jeśli człowiek nie uzna w sobie grzechu, jeśli nie zobaczy, że jest bezradny wobec niego, że jest nieszczęśliwy, że go to zabija, że przynosi mu to śmierć, to cały Kościół jest niepotrzebny; to Chrystus niepotrzebnie umarł. Na darmo umarł, jeśli wszyscy są bezgrzeszni. Ewangelia puka do drzwi wszystkich, ale jest to Ewangelia w całej prawdzie, a cała prawda zaczyna się od tego, że człowiek musi poznać prawdę o sobie. (4) O tym że jest grzeszny.
Módl się każdego dnia, o oczyszczenie własnej świadomości, o to abyś poznał każdego dnia jakiś aspekt twoich grzechów i błędnych postaw, których nie widziałeś wczoraj. Nie pielęgnuj swojego zakłamania, czyli dumnego mniemanie o sobie. Dobre samopoczucie, które ma wynikać z tego, że ty nie widzisz w sobie twoich problemów i nie podejmujesz trudu przeobrażenie siebie do świętości, to jest rodzaj samozniszczenia. (5)
(...) więźniami, których zamykamy w naszym sercu mogą być takie uczucia jak np. osamotnienie, złość, gniew poczucie krzywdy, żal, poczucie odrzucenia, nienawiść. Któreś z tych uczuć może zdominować pozostałe i stać się dyktatorem, zacząć panować w sercu nad pozostałymi więźniami, wzniecić rebelię i opanować całego człowieka. Bo jeśli nie przyznajemy się do istnienia jakiegoś uczucia w sobie, to ono przejmuje kontrolę nad nami. Takim czymś może być nasza seksualność, możemy tłumić ją w sobie, aż zacznie nami rządzić i kierować naszym życiem. Takim zbuntowanym więźniem którego zamykamy w sercu może być tłumiony gniew, on zaczyna nami rządzić tak, iż są momenty że nie poznajemy siebie.
Nie znam na przykład bezpieczeństwa w relacji, bo nigdy go nie miałem w domu rodzinnym. I takie serce które ma problem z poczuciem bezpieczeństwa w relacji w chodzi w relacje z Bogiem. I się boi. Uważa, że Pan Bóg jest okrutny i zrzuca na każdego worek z nieszczęściami. Albo krzyż, który trzeba dźwigać.(...) I do takiego człowieka, który się opancerzył, żeby nie czuć, przychodzi Jezus (...) Jezus chce najechać i zdobyć to państwo totalitarne jakim jest skamieniałe serce. Strącić z tronu dyktatora: nieczystości, pychę, lenistwo, gniew. (Nie zaakceptowane często. Bo pewne rzeczy są niezaakceptowane przez nas, nie chcemy ich w sobie, postrzegamy je jako grzeszne, postrzegamy jako złe, tłumimy. Nie przeżywamy odpowiednio, nie konfrontujemy się z nimi.) Chrystus chce zmienić ustrój polityczny z totalitarnego, na Królestwo Niebieskie. W którym rządzi Bóg. Bo tam gdzie On rządzi, tam człowiek jest wolny.
Mam nadzieję że rozumiecie że uczucie zazdrości nie jest grzechem, uczucie zawiści nie jest grzechem, uczucie gniewu nie jest grzechem. Dopiero czyny pod wpływem tych uczuć są grzechem. Same uczucia nie. Bo uczucie, to co innego niż czyn. Ale gdy się to pomiesza, to można wyprowadzić potem z tego fałszywy wniosek: nie mogę się gniewać. Rodzice mówili: nie bądź zazdrosny i to się gdzieś wdrukowało w umysł.
Takie serce nieopancerzone, pełne ufności, jest jak serce Dawida, który szedł z wiarą na wrogów. Takie było też serce Maryi. Chciałbym żebyście zakosztowali choć trochę takiej wspólnoty rodzinnej, w której ludzie mają żywe serca. Potrafią się przytulić, potrafią sobie okazać życzliwość i są dla siebie wyrozumiali. I nawet jeśli pojawi się jakiś konflikt, potrafią się dogadać. Nie manipulują sobą, komunikują wprost swoje potrzeby. (...) Przerwać to przekleństwo, które przechodzi z pokolenia na pokolenie. Być falochronem dla tego przekleństwa które przechodzi z pokolenia na pokolenie. I dalsze pokolenia, żeby już otrzymywały błogosławieństwo. Dobre słowa. (2)
Potrzebny
jest przewrót kopernikański w naszym życiu. Odkrycie, że to ja krążę
wokół Boga i jego spraw, a nie żebym pragnął aby to Bóg krążył wokół
mnie i zaspokajał moje pragnienia i potrzeby. I nie chodzi o to żeby
przychodzić do kościoła, dlatego że ja mam taką potrzebę, ale abym
przychodził dla Boga.
Źle postępuje chory przychodzący do lekarza po kurację, i sam podpowiada mu co ten ma robić.
Mów "Jezu, zajmij się tym!", a On zacznie działać.
Jeśli powiesz tylko z całym przekonaniem: " Bądź wola Twoja" wówczas On wkroczy całą swoją mocą. (2)
(...) dopiero człowiek, który otworzy się całkowicie zrozumie, że potrzebuje Boga aby Ten go poprowadził. Sam siebie z grzechu nie wyciągnie. To tak jakby człowiek wpadł do bagna i sam chciał się wyciągnąć za włosy. Aby przyjąć Bożą pomoc musisz zrobić wszystko na ten moment rozumiesz że powinieneś zrobić aby ją uzyskać. Największym grzechem jest nasza pycha która nie pozwala dokopać się do naszego grzechu, uznać się grzesznym i zobaczyć ten grzech, który nas pożera. Skonfrontować się z tym bólem który jest związany z odkryciem własnej grzeszności.
"Otwórz się, kocham cię". (2)
Duchowe oddychanie wymaga „wydychania” - przyznania się przed Bogiem do grzechu. Uznajesz w ten sposób, że zgrzeszyłeś przywłaszczając sobie Boże prawo do decydowania o twoim życiu. „Wydychając” usuwasz to, co nieczyste, i przyjmujesz przebaczenie, które możliwe jest dzięki temu, że Chrystus umarł na krzyżu.
Ignacy Loyola wymyślił prostą metodę utrzymanie umysłu we właściwym stanie (...) wycofujesz się z chaosu codzienności. "Podnieś głowę" - nie patrz na to co masz teraz do zrobienia, ale spróbuj ogarnąć jak najszerszą perspektywę. Przypomnij sobie co się dla ciebie ostatecznie liczy, jakie jest twoje poczucie celu w życiu. Rozjaśnij i uspokój umysł.
1) Przypominasz sobie, że znajdujesz się w obecności Boga. Lawrence Kushner pisał, że "świętość, to świadomość, że jest się w obecności Boga".
2) Prosisz Boga (Ducha Świętego) o oświecenie i mądrość.
3)
Przypominasz sobie za co możesz odczuwać wdzięczność. Wzbudzasz ją w
sobie. Tak hojnie cię obdarowano. Nie traktuj tego jako rzeczy
oczywistej. Tyle
rzeczy traktujemy w naszym życiu jako oczywiste. Nie czujemy
wystarczająco wdzięczności. (...) Święty Paweł mówi "Zawsze się radujcie!
Módlcie się nieustannie! W każdej sytuacji dziękujcie! To jest bowiem
wolą Boga względem was w Chrystusie Jezusie."(1)
4) Wróć myślami do kilku ostatnich godzin, do tego co działo się w twoim wnętrzu czego cię nauczyły te godziny i co z nich może ci przynieść korzyść w kilku następnych godzinach. Zwróć uwagę nie tylko na to co zrobiłeś, ale i na swoje myśli i odczucia. Jeśli dokuczał ci niepokój i rozstrojenie to co było tego przyczyną kto z tego powodu cierpiał? Musisz naprawić swoje postępowanie postanów, że tak właśnie zrobisz.
5) Nie oszukuj siebie. Jeśli nie trzymasz się wartości, które głosisz i których trzymać się pragniesz - przyznaj się do tego przed sobą i Bogiem.
Zakończ
te pięć minut konkretnym i budzącym nadzieję postanowieniem na
przyszłość. Podziękuj za możliwość zebrania myśli i odnalezienia z
powrotem właściwego kursu. A potem zostaw przeszłość za sobą i żyj
słowami świętego Pawła: "(...) zapominając o tym, co jest za mną, a
zwracając się ku temu, co przede mną, biegnę ku mecie" (Flp 3,13b-14a)
"Bóg, który stworzył świat i wszystko na
nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach
zbudowanych ręką ludzką 25 i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. 26 On
z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał
całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich
zamieszkania, 27 aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. 28 Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy,(Dz 14,24-28)
Czym jest Duch Święty? Odpowiednikiem hebrajskiego wyrazu „heh-
2Kor. 6,16 Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego - według tego, co mówi Bóg: Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.
Niezależnie od tego czym się zajmujemy: czyścimy podłogi, porządkujemy dane w arkuszach kalkulacyjnych, myjemy noworodkowi pupę, czy rozwiązujemy spory prawne, nasza praca nabiera zupełnie odmiennego charakteru, jeśli zaczynamy postrzegać ją jako służbę bliźnim. Nie ulepszymy całego świata. Nie mamy też co czekać na jakąś złotą okazję, która pozwoli zmienić cały świat; wydobądź tyle złota, ile się da, z okazji, która nadarza się w tej chwili.
Modlitwa znana jako modlitwa abp. Oscara Romero, tak to ujmuje "Nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego i ta świadomość jest w pewnym sensie wyzwalająca. Pozwala nam bowiem zrobić jedną rzecz, ale zrobić ją dobrze. Nie musi ona zostać dokończona, ale może to być coś, jakiś zaczątek, pierwszy krok, sposobność do tego, by do działania wkroczyła Łaska Boża i dokonała reszty." (1)
...................
(1) Chris Lowney "Stać cię na więcej"
(2) ks. Teodor konferencja 1. "Serce rodziny bez pancerza"
(3) Fragment książki Stevena L. Pogue „The First Year of Your Christian Life”
(4) Kazanie o. O, Augustyna Pelanowskiego
(5) Kazanie Ksiądz Marek Bąk "Nawrócenie"
(6) Roman Stachowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz