U korzeni wszelkiego grzechu leży kłamstwo
|
Lipiny |
Wedle świadectwa początku, grzech w swoim pierworodnym wymiarze
kształtuje się w woli — oraz w sumieniu — człowieka przede wszystkim
jako „nieposłuszeństwo”, czyli jako sprzeciw woli człowieka wobec woli
Boga. To pierworodne nieposłuszeństwo zakłada odrzucenie — a co najmniej: odsunięcie prawdy, zawartej w Słowie Bożym, stwarzającym świat.(...) W świetle tej prawdy rozumiemy, że „nieposłuszeństwo” zakłada w tajemnicy początku poniekąd tę samą „niewiarę”: to samo „nie uwierzyli”,
jakie powtórzy się w odniesieniu do tajemnicy paschalnej. Oznacza ono
bowiem odrzucenie, a przynajmniej odsunięcie prawdy zawartej w Słowie
Ojca. Odrzucenie to wyraża się w czynie jako „nieposłuszeństwo” dokonane
na skutek pokusy, która pochodzi od „ojca kłamstwa” (por. J 8, 44). U korzenia ludzkiego grzechu leży więc kłamstwo jako radykalne odrzucenie prawdy,
zawartej w Słowie Ojca, poprzez które: wyraża się miłująca wszechmoc
Stwórcy. Jest to wszechmoc i zarazem miłość „Boga Ojca, Stworzyciela
nieba i ziemi”.(...) Stwórca zabrania mężczyźnie i niewieście spożywać owoców z drzewa
poznania dobra i zła. Słowa namowy, czyli pokusy, sformułowanej w
tekście biblijnym, nakłaniają do złamania tego zakazu — czyli do przekroczenia
tej „granicy”: „Gdy spożyjecie owoc tego drzewa, otworzą się wam oczy i
tak jak Bóg («jako bogowie») będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3, 5).(...) Bóg-Stwórca jest bowiem jedynym i ostatecznym źródłem ładu moralnego w
świecie przez siebie stworzonym. Człowiek nie może sam od siebie
stanowić o tym, co jest dobre i złe — nie może: „znać dobra i zła, tak
jak Bóg”. W świecie stworzonym Bóg pozostaje pierwszym i suwerennym źródłem stanowienia o dobru i złu poprzez wewnętrzną prawdę bytu, będąca odbiciem Słowa, które jest współistotnym i odwiecznym Synem Ojca. Stworzony na obraz Boga człowiek zostaje przez Ducha Prawdy obdarowany sumieniem,
ażeby obraz wiernie odzwierciedlał swój Pierwowzór, który jest zarazem
Mądrością i Prawem odwiecznym, źródłem ładu moralnego w człowieku i w
świecie. „Nieposłuszeństwo” jako wymiar pierworodny grzechu człowieka
oznacza odepchnięcie tego źródła. (...) to nieposłuszeństwo oznacza odwrócenie się od Boga, oznacza poniekąd zamknięcie się
ludzkiej wolności względem Niego. Oznacza również pewne otwarcie się
tejże wolności — ludzkiego poznania i woli — wobec tego, który jest
„ojcem kłamstwa”. Akt świadomego wyboru nie tylko jest
„nieposłuszeństwem”, ale niesie z sobą również pewną podatność w stosunku do tej motywacji,
jaka zawiera się w pierwszej namowie do grzechu i motywacji nieustannie
ponawianej w ciągu całych dziejów człowieka na ziemi: „(...) wie Bóg,
że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg
będziecie znali dobro i zło”. Znajdujemy się tutaj w samym centrum tego, co można nazwać „anty-Słowem”, czyli „przeciw-Prawdą”. Zostaje bowiem zakłamana prawda o tym, kim jest człowiek, jakie są nieprzekraczalne granice jego bytu i jego wolności Ta „przeciw-Prawda” jest możliwa dlatego, że równocześnie zostaje dogłębnie „zakłamana” prawda o tym, kim jest Bóg.
Bóg-Stwórca zostaje postawiony w stan podejrzenia, głębiej jeszcze: w
stan oskarżenia w świadomości stworzeń. Po raz pierwszy w dziejach
człowieka dochodzi do głosu przewrotny „geniusz podejrzeń”. Stara się on
„zakłamać” samo Dobro, absolutne Dobro — wówczas, kiedy w dziele stworzenia objawiło się ono jako niewypowiedzianie obdarowujące, jako bonum diffusivum sui, jako stwórcza Miłość. Któż może w pełni „przekonać
o grzechu” czy o tej motywacji pierworodnego nieposłuszeństwa
człowieka, jak nie Ten, który sam jest Darem i źródłem wszelkiego
obdarowania? Jak nie Duch, który „przenika głębokości Boże” i który jest
Miłością Ojca i Syna? Oto bowiem, wbrew całemu świadectwu stworzenia oraz zbawczej ekonomii z nim związanej, „duch ciemności” (por. Ef 6, 12; Łk 22, 53) potrafi ukazać Boga jako przeciwnika swego stworzenia, a przede wszystkim przeciwnika człowieka, jako źródło niebezpieczeństwa i zagrożenia dla człowieka.
W ten sposób zostaje zaszczepiony przez szatana w psychice człowieka
bakcyl sprzeciwu wobec Tego, który „od początku” ma być przeciwnikiem
człowieka — a nie Ojcem. Człowiek został wyzwany, aby stawał się
przeciwnikiem Boga! Analiza grzechu w jego pierworodnym wymiarze wskazuje na to, iż za sprawą „ojca kłamstwa” pójdzie przez dzieje ludzkości stałe ciśnienie w kierunku odrzucenia Boga przez człowieka, aż do nienawiści: „Amor sui usquead contemplum Dei”, jak to wyraził św. Augustyn. (...) Sobór Watykański II (...) pisze: „Stworzenie bowiem bez Stworzyciela zanika (...). Co
więcej, samo (...) zapada w mroki przez zapomnienie o Bogu.
Ideologia „śmierci Boga” łatwo może się w skutkach okazać na
płaszczyźnie teoretycznej i praktycznej ideologią „śmierci człowieka”. (...) Duch Święty „przekonywa o grzechu” — to znaczy daje poznać człowiekowi jego zło, a równocześnie skierowuje do dobra. (...) Owocem prawego sumienia jest przede wszystkim nazywanie po imieniu dobra i zła,
jak to czytamy w tejże samej Konstytucji duszpasterskiej: „(...)
wszystko, co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa,
ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja, dobrowolne samobójstwo;
wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia,
tortury zadawane ciału i duszy, wysiłki w kierunku przymusu
psychicznego; wszystko co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie
warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo,
prostytucja, handel kobietami i młodzieżą; a także nieludzkie warunki
pracy, w których traktuje się pracowników jak zwykłe narzędzia zysku, a
nie jak wolne, odpowiedzialne osoby”(...) Nazywając po imieniu grzechy najbardziej hańbiące człowieka, ukazując je
jako zło moralne, które obciąża wszelki bilans postępu ludzkości, Sobór
zarazem określa to wszystko jako etap „walki dramatycznej między dobrem a złem, między światłem a ciemnością”, która przenika „całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe". (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz