Zrozumiałem, iż pod
ogromnym naciskiem cierpienia (psychicznego -RM), jakiego doświadczyłem owej nocy, moja
świadomość musiała zaniechać utożsamiania się z nieszczęśliwym i głęboko
zalęknionym „ja”, które w sumie jest tylko stworzoną przez umysł
fikcją.
Nieustanny zgiełk umysłu uniemożliwia nam dotarcie do sfery
wewnętrznego bezruchu i ciszy, nieodłącznie związanego z Istnieniem.
Stwarza też fałszywe, z umysłu zrodzone „ja”, rzucające cienie lęku i
cierpienia.
Gdy człowiek utożsamia się z własnym umysłem, powstaje
nieprzejrzysty ekran, utkany z pojęć, etykietek, wyobrażeń, słów, osądów
i definicji, który przeszkadza tworzeniu jakichkolwiek autentycznych
więzi. Odgradza cię od ciebie samego, wcina się między ciebie, a twoich
bliźnich, między ciebie a przyrodę, między ciebie a Boga.