Kiedy człowiek poddaje się uczuciom (emocjom), nie Duchowi Świętemu, staje się igraszką zmiennych nastrojów. Właśnie to doprowadza do zwątpienia, rozdwojenia, niepewności, życia dla ciała, bez pokoju i nadziei.(...) Choć czasem wydaje nam się, że kiedy nasze emocje wezmą górę nad rozumem i nim powodują, odbieramy to jako głos czy znak Ducha Świętego.
W
jaki sposób nabywamy umiejętność życia według Ducha (2 Piotra
1:2-15), w którym emocje zostają Mu podporządkowane? (...) nie można się tego nauczyć. Nabywamy to w trakcie
chodzenia z Jezusem poprzez
doświadczanie Jego obecności, mocy i prowadzenia w codziennym
życiu. Wówczas nasza biblijna wiedza, doświadczenia i znajomość
Boga przechodzą w praktykę, a my stajemy się wykonawcami Jego woli
i Jego naśladowcami umiejącymi rozpoznawać zamiary Ducha.
Bóg
zawsze mówi do nas „nie lękaj się”, a strach zawsze będzie ci
mówił „powinieneś się obawiać”. (…) Pamiętaj, że nawet w
trudnych i niepewnych okolicznościach, Bóg
zawsze będzie mówił do Ciebie „nie bój się”. (…) Dociera
do nas wiele głosów, a niektóre z nich brzmią jak twoje własne.
Musisz nauczyć się rozróżniać, czyjego głosu słuchasz. Czy
jest w zgodzie ze Słowem Boga i jaki komunikat niesie o danej
sytuacji. (...) Kto kieruje twoim umysłem? Ty i Duch Święty, czy
też może wszelkie głosy z dzieciństwa? Musisz zdecydować, kogo
zamierzasz słuchać i za czym podążać (...) i rozpoznawać, kiedy
lęk przemawia do ciebie. Jeśli rozpoznasz jego głos, rozpraw się
z nim. Powiedz: „Pan mój uwalnia mnie od lęku” (...) Poznawaj
Boga, pozwól aby Duch Święty rządził twoim życiem. On da
ci pokój w sercu i umyśle. Dzięki temu łatwo rozpoznasz, czy to
strach, czy Bóg. (...) Bóg chce, abyś mu zaufał, a On cię uwolni
od lęku.
Kiedy
jesteś wypełniony Duchem Świętym nie może przepełniać cię
nienawiść, strach czy zmartwienie. Po prostu nie ma dla nich już
miejsca. (...) Nie
oddajemy Bogu kontroli nad naszymi finansami; ciężko pracowaliśmy
na te pieniądze, więc są nasze. Nie oddajemy Bogu kontroli w
naszych relacjach z ludźmi; dlaczego przebaczyć tej osobie, skoro
to wszystko jej wina? Nie oddajemy Bogu kontroli nad naszymi wyborami
moralnymi; nikomu nic do tego, nawet Bogu. Tak brzmi pycha. (...)
Duchowe oddychanie wymaga „wydychania” - przyznania się przed
Bogiem do grzechu. Uznajesz w ten sposób, że zgrzeszyłeś
przywłaszczając sobie Boże prawo do decydowania o twoim życiu.
„Wydychając” usuwasz to, co nieczyste, i przyjmujesz
przebaczenie, które możliwe jest dzięki temu, że Chrystus umarł
na krzyżu. Duchowe oddychanie obejmuje też „wdychanie”
- proszenie Boga, by napełnił cię na nowo swoim Świętym Duchem -
aby znów był Tym, który Cię prowadzi. (...) gdy jestem posłuszny
Chrystusowi i nie porównuję się z innymi, wtedy naprawdę cieszy
mnie moje życie z Bogiem.
I wcale
nie chodzi tu o wzniosłe przeżycia lub spektakularne
uniesienia. Osoby prowadzone przez Ducha z reguły twardo
stąpają po ziemi. Na obecność Ducha Świętego
nie otwieramy się emocjami, ale rozumem i wolą (bo
nasze wolne wybory to wspólne dzieło rozumu
i woli).
Oczywiście emocje i uczucia mają w nich
swój udział, ale to nie od ich ilości lub
konfiguracji zależy skuteczność działania Bożego w nas.
Lepiej spojrzeć na to od drugiej strony: jeśli Duch
Święty rzeczywiście we mnie działa, to przejawiać się
to będzie również w coraz większej integracji uczuć
oraz w harmonijnej kontroli, jaką będzie przejmować
nad nimi wola.
Dostaliśmy od Boga rozum, żeby z niego korzystać, a nie działać bezmyślnie. Może więc natchnienie nie pochodzi od dobrego ducha, albo to tylko nasze emocje grają na uczuciach i coś nam szepcą, albo wrzeszczą?
Blokujemy drogę do serca i pozostaje jedynie dialog na poziomie głowy. Głowa zadaje pytania i głową też próbujemy odpowiadać. Efekt jest taki, że dialog, ten nasz wewnętrzny przypomina akademicka dysputę dwóch profesorów teoretyków.(...)
Co jest w tym momencie najważniejsze? Swobodny przepływ myśli, emocji, uczuć. Ten dialog wewnętrzny ma się odbywać między głową, a sercem.
Widzimy, co się dzisiaj dzieje w islamie czy hinduizmie, jeśli religia wymyka się spod kontroli rozumu. To prowadzi do fanatyzmu, fundamentalizmu i jest naprawdę niebezpieczne. Oczywiście istnieje też ryzyko, że przesadnie podkreślimy rolę rozumu i sprowadzimy religię do kategorii mitu czy bajki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz