Lanavara fot. Karolina Misiewicz |
Piotr kiedy wszedł do grobu Pańskiego zobaczył tylko całun i złożoną chustę. Czyli nie zobaczył nic. Natomiast Jan wchodząc po nim niby zobaczył to samo, a jednak nie to samo. Bo "zobaczył i uwierzył". My musimy czytać rzeczywistość. Nie widzieć, ale czytać.
W naszym chrześcijańskim życiu ciągle się boimy. Wszędzie widzimy jakieś zagrożenia. Ciągle nas przed czymś przestrzegają, czymś straszą. Nie czytaj tej książki, nie oglądaj tego filmu, nie wstępuj do tej organizacji , bo to jest zagrożenie dla twojego ducha. I w tej sposób otaczamy się murem takiego przerażenia, takiej niepewności, A przecież Ewangelia mówi: "Stąpajcie po wężach i skorpionach" To wy jesteście największym zagrożeniem dla szatana i dla tego skorumpowanego świata. To was świat powinien się bać.Boimy się wszystkiego. Nawet symboli. Nawet znaku odwróconego krzyża, który jest symbolem Świętego Piotra. Boimy się i przez to trudno jest nam żyć w pełni. Stwierdzamy, że coś nie jest dla nas, bo to czymś może nam grozić. A to my mamy "stąpać po wężach i skorpionach", to demony mają uciekać przed nami.
"kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada. Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański - tam wolność. My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu." (2Kor 3,16-18)
Mamy więc zdjąć zasłonę lęku z naszej twarzy i z "promieniejącym obliczem, podniesionym czołem" mamy iść przez świat nie lękając się niczego i nie lękając się nikogo. Bo jesteśmy zwycięzcami. Bo już zwyciężyliśmy.
Kluczem do naszego życia jest jedno przykazanie dane przez Chrystusa, To prawo miłości. Patrząc przez nie, nie musimy rygorystycznie przestrzegać starotestamentowych zakazów i nakazów. Święty Paweł mówi, że dekalog nie jest już nikomu do niczego potrzebny.
Stosując prawo Chrystusa - nie boimy się niczego. Prawo Chrystusa - nie nakaz. Nie można nakazać miłości. Pan Jezus mówi: "Abyście się wzajemnie miłowali". To jest kwintesencja owego "nowego przykazania".
Istotę tego wyjaśnia Ewangelia św. Jana. Pan Jezus mówi tam:"Trwajcie". "Trwajcie w miłości mojej". Powtarza to pięć razy. Trwajcie w miłości mojej, abyście się wzajemnie miłowali". Bo moje przykazanie, to to, że ja was wzajemnie umiłowałem. Pan Jezus mówi przez to: "Otwórz się na moją miłość. Przyjmij moją miłość".
Jest twój proces za wszystkie złe rzeczy, które w życiu uczyniłeś. Prokurator odczytuje je po kolei. Ta lista jest długa. Kiedy kończy czytać, otwierają się drzwi sądu i staje w nich Jezus mówiąc: "Ja to uczyniłem", Bierze całą winę na siebie. On nie tylko bierze twoje świństwa na siebie, nie tylko uwolnił cię od ciężaru grzechu i winy, ale On ci uratował twarz. I jeśli nas przepełnia za to wdzięczność Jezusowi, to znaczy, że żyjemy w pełni. Po co mamy prosić Chrystusa o egzamin, o zdrowie. Pan Jezus dał nam wszystko. Dał siebie. Czy może coś więcej dać?
Bo On jest ze mną.
Po co Pan Bóg stworzył człowieka? Stworzył go do miłości. Jeśli mamy doświadczenie, że ktoś nas kocha, że gotowy jest oddać nas życie, to większego doświadczenia nie ma. Takie doświadczenie jest ważniejsze niż życie. Ludzie którzy nie doświadczają miłości stają się agresywni, niektórzy nawet odbierają sobie życie. Bo żyjemy dla miłości, nawet jeśli wydaje nam się, że dla innych celów.
O. Wojciech Żmudziński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz