Ludzkie zachowanie jest wynikiem nieskończonego strumienia odczuć, uczuć i myśli rodzących się świadomie i nieświadomie. Nasz mózg nie tylko rejestruje smak czy inne doznania, on jest zwyczajnie tworzy. Niektórzy naukowcy szacują, że jesteśmy świadomi zaledwie 5% możliwości poznawczych mózgu. Pozostałe 95% zachodzi poza świadomością i wywiera ogromny wpływ na nasze życie — począwszy od sprawienia, by w ogóle było możliwe.
Skoro podstawową funkcją nieświadomości jest wypełnianie białych plam wtedy, gdy docierające do mózgu informacje są niepełne i do uzyskania spójnego obrazu rzeczywistości trzeba jej poprawić, to skąd mamy wiedzieć, jak dalece wiarygodny jest to przekaz? Po pierwsze, ludzie zdają się zapamiętywać dobrze ogólny przebieg wydarzeń, natomiast nie radzą sobie ze szczegółami. Po drugie, gdyż zmusza się ich z jakichś przyczyn, do opisania tego, będą starali się ze wszystkich sił zdać dokładną relację z przebiegu wydarzeń i nieumyślnie zapełnią dziury w pamięci, zmyślając brakujące szczegóły. Po trzecie, będą wierzyć we wszystko, co wymyślą.Staram się zachować
pokorę i okazać wdzięczność. Pokorę, ponieważ przekonanie o słuszności
danego wspomnienia zawsze może okazać się chybione, wdzięczności zaś
jednocześnie, za te ze wspomnień, które dane było mi zachować, i za
fakt, że nie muszę przechowywać w głowie ich wszystkich.
Naukowcy odkryli prowadzące do ośrodka nagradzania połączenia w mózgu, które uaktywniają się, kiedy zaczynamy współpracować z innymi, a to oznacza, że bycie miłym stanowi dla człowieka nagrodę samą w sobie. Zanim w ogóle zdołamy wyrazić słowami sympatię wobec kogoś lub niechęć do niego, przyciągać nas będą ludzie mili, a odpychać nieuprzejmi.
Badania prowadzone z użyciem sprzętu obrazującego pracę mózgu dowiodły, że na fizyczne odczuwanie bólu składają się dwa czynniki — nieprzyjemne odczucia emocjonalne i dolegliwości odbierane sensorycznie. Każdy z nich pobudza do pracy inne obszary mózgu. Naukowcy odkryli, że cierpienie natury społecznej, również powoduje aktywność struktury mózgu zwanej przednim zakrętem kory obręczy, tej samej który odpowiada za odczuwanie emocjonalnych dolegliwości związanych z wystąpieniem bólu fizycznego. Ból który jest odczuwany, gdy trafisz palcem stopy w coś twardego, i uczucie żalu, gdy spotka cię afront, rodzi w mózgu reakcję w tym samym miejscu.
Naukowcy odkryli że gdy partner zachowuje się w sposób sugerujący istnienie zaufania, do mózgu osoby badanej uwalniana bywa oksytocyna — reakcja na okazane zaufanie.
Naukowcy odkryli w ludzkiej skórze specjalny rodzaj bodźca nerwowego — występujące szczególnie licznie na twarzy i ramionach — które zostało wykształcone, jak się wydaje, specjalnie w celu przekazywania przyjemności płynącej z dotyku społecznego.
Walter Liebeman zauważył że nie możemy uniknąć wchłaniania kategorii narzuconych nam przez społeczeństwo, w którym żyjemy. Serwis informacyjny, programy telewizyjne, filmy i wszystkie przejawy kultury są ich pełne. A ponieważ nasze mózgi w sposób naturalny przyjmują każde kategoryzowanie, jesteśmy podatni na działanie w sposób narzucony nam przez te kategorie. Trudność polega nie na tym poprzestać klasyfikować, lecz by stać się świadomym, kiedy to robimy i w jaki sposób uniemożliwi nam to dostrzeżenie, kim naprawdę są spotykane osoby. Naukowcy utrzymują, że bez zdolności klasyfikowania nie przetrwalibyśmy jako gatunek.
Jeśli mamy zrozumieć, kim jesteśmy i jak mamy zachowywać się w określonych sytuacjach, a odkrycie to ma mieć jakikolwiek sens, musimy zrozumieć powody własnych decyzji i zachowań oraz — co chyba jest jeszcze ważniejsze — musimy zrozumieć własne uczucia i ich źródło.
James
w 1875 r. pisał: stawiam przeciwną tezę: zmiany wyglądu pojawiają się
dokładnie po dostrzeżeniu istniejącego faktu, a nasze emocje dotyczące
tych zmian w chwili gdy następują są uczuciami. Innymi słowy nie drżymy ze
złości ani nie płaczemy ze smutku, tylko raczej jesteśmy świadomi
odczuwalnej złości, bo drżymy i czujemy smutek, bo płaczemy. James sugerował istnienie fizycznych podwalin emocji. Mózg wykorzystuje także
inne dane np. twoje przekonanie czy oczekiwania lub informacje na temat
zaistniałych okoliczności. Wszystkie te dane są przetwarzane i na tej
podstawie wytwarzane jest odbierane świadomie odczucie.
Jeśli emocje miałyby powstawać na podstawie ograniczonej liczby danych, a nie na podstawie postrzegania, czyli tak jak wypadku tworzenia obrazu i wspomnień, to tak jak we wspomnieniach musiałby istnieć mechanizm wypełniający braki w danych, które doprowadziłyby do niezrozumienia sytuacji. W efekcie dochodziłoby do powstania iluzji emocjonalnych, podobnych do złudzeń optycznych i nieprawdziwych wspomnień.
Bardzo często nie rozumiemy własnych uczuć. Mimo to jesteśmy przekonani, że je doskonale znamy. Co więcej, zapytani o to, dlaczego czujemy się w określony sposób, odpowiadamy po namyśle, podając konkretne powody. Skąd to bierzemy, skoro to, co czujemy, nie jest tym, co się nam wydaje? Otóż wymyślamy je sobie.
W badaniach lewa półkula mózgu generowała wiele fałszywych wyjaśnień, prawa natomiast nie robiła tego nigdy, co kazało naukowcom założyć, że lewa półkula jest odpowiedzialna za coś więcej niż tylko zarejestrowanie i określenie stanu emocjonalnego, za próbę zrozumienia go. Wydaje się, że lewa półkula próbuje odnajdywać sens i porządek we wszystkim, co dzieje się na świecie. Potrafimy konfabulować, by wypełnić braki wiedzy na temat uczuć.
Nasze mózgi zaprojektowane są w ten sposób, że uniemożliwia nam to zrozumienie samych siebie, lecz jednocześnie zapewnia nam przetrwanie. Obserwujemy siebie i świat — i rozumiemy z tego wystarczająco dużo, by nie zginąć. Niektórzy z nas, zainteresowani głębszym poznaniem siebie — może po to, by podejmować w życiu trafniejsze decyzję, może żeby żyć pełniej, a może z ciekawości — starają się wyjść poza intuicyjne zrozumienie człowieka. Bo możemy to zrobić. Możemy użyć świadomego umysł, żeby badać, wskazywać i przyszpilać iluzje poznawcze.
Wiemy, że ludzkie zachowania wynikają z pragnień i przekonań. Musimy godzić w sobie osobę, którą chcielibyśmy być, z osobą, z której myślami i czynami mamy do czynienia na co dzień. Jak ujął to Jonathan Haedith, do prawdy prowadzą dwie drogi: droga badacza i droga prawnika. Badacz zbiera dowody, szuka w nich powtórzeń, formułuje teorie wyjaśniające poczynionych obserwacji, a potem jest prawda. Prawnik zaczyna z określonym przekonaniem, który stara się narzucić innym. Szuka dowodów Na jego poparcie, a te, które są niewygodne, stara się pomijać. Ludzki umysł został zaprojektowany tak, by pracować w obu tych trybach — być naukowcem i być prawnikiem, świadomie szukać obiektywnej prawdy i nieświadomie, z pasją przemawiać za tym, co chcemy wierzyć. Oba te podejścia splatają się i przenikają, tworząc nasz pogląd na świat.
W efekcie w tej niekończącej się w walce o uzyskanie spójnego i przekonującego obrazu nas samych i reszty świata to pełen pasji Prawnik zwycięża zazwyczaj poszukiwacza prawdy. Malując swoją podobiznę, nasza prawniczka nieświadomości miesza fakty z Iluzją, wyolbrzymia zalety, minimalizuje słabości, tworzy prawdziwe Picassowskie zniekształcenia, w których niektóre elementy są rozdęte do granic możliwości, inne zaś w ogóle nikną.
Jak się jednak okazuje, nawet kryminaliści i zachłanni dyrektorzy czy ten typ spod ciemnej gwiazdy mieszkający kilka bloków dalej, innymi słowy wszyscy ludzie, którymi pogardzamy, działają w przekonaniu, że postępują słusznie.
Naukowcy odkryli, że ludzie w pogodnym nastroju — niezależnie czym wywołanym — chętniej wchodzą ze sobą w interakcje, są bardziej skłonni sobie pomagać. Ci, którzy lepiej się czują, są bardziej skłonni do współpracy i części znajdują konstruktywne rozwiązanie prowadzonych sporów. Lepiej też rozwiązują problemy, czują większą motywację do osiągnięcia sukcesu mają większą szanse szansę wytrwać w obliczu wyzwania. Rozumowanie umotywowane pozwala nam bronić się przed złym nastrojem i w efekcie daje nam siłę do pokonania przeszkód, które w przeciwnym razie mogłoby nas przerosnąć. (czyli organizm klasyfikując i upraszczając pomaga nam przetrwać). Im częściej się mu poddajemy, tym lepiej zdajemy się czuć, ponieważ uskrzydla nas ono. Badania wykazały wręcz, że ludzie o wyższej świadomości siebie mają skłonność do lekkiej depresji, cierpią z powodu poczucia niskiej wartości lub zmagają się z obiema tymi przypadłościami. Nieświadomość sprawdza się najlepiej, gdy pomaga nam widzieć się w pozytywnym, dającym im powody do zadowolenia świecie, i daje poczucie władzy i kontroli w świecie, w którym jest tyle potężniejszy niż człowiek sił. Nieuzasadniony optymizm może być prawdziwym kołem ratunkowym w konfrontacji ze światem. Sami wybieramy, w co chcemy wierzyć. Dobieramy sobie przyjaciół, kochanków i partnerów nie tylko ze względu na to, Co w nich widzimy, ale też ze względu na to, co oni widzą w nas. To co naprawdę się stanie, zależy w znacznym stopniu od tego, w którą teorię uwierzymy. To dar niebywałej otwartości ludzkiego umysłu pozwala nam wybrać taką teorię na temat samego siebie, która popchnie nas w kierunku przetrwania, a nawet szczęścia.
Jeśli emocje miałyby powstawać na podstawie ograniczonej liczby danych, a nie na podstawie postrzegania, czyli tak jak wypadku tworzenia obrazu i wspomnień, to tak jak we wspomnieniach musiałby istnieć mechanizm wypełniający braki w danych, które doprowadziłyby do niezrozumienia sytuacji. W efekcie dochodziłoby do powstania iluzji emocjonalnych, podobnych do złudzeń optycznych i nieprawdziwych wspomnień.
Bardzo często nie rozumiemy własnych uczuć. Mimo to jesteśmy przekonani, że je doskonale znamy. Co więcej, zapytani o to, dlaczego czujemy się w określony sposób, odpowiadamy po namyśle, podając konkretne powody. Skąd to bierzemy, skoro to, co czujemy, nie jest tym, co się nam wydaje? Otóż wymyślamy je sobie.
W badaniach lewa półkula mózgu generowała wiele fałszywych wyjaśnień, prawa natomiast nie robiła tego nigdy, co kazało naukowcom założyć, że lewa półkula jest odpowiedzialna za coś więcej niż tylko zarejestrowanie i określenie stanu emocjonalnego, za próbę zrozumienia go. Wydaje się, że lewa półkula próbuje odnajdywać sens i porządek we wszystkim, co dzieje się na świecie. Potrafimy konfabulować, by wypełnić braki wiedzy na temat uczuć.
Nasze mózgi zaprojektowane są w ten sposób, że uniemożliwia nam to zrozumienie samych siebie, lecz jednocześnie zapewnia nam przetrwanie. Obserwujemy siebie i świat — i rozumiemy z tego wystarczająco dużo, by nie zginąć. Niektórzy z nas, zainteresowani głębszym poznaniem siebie — może po to, by podejmować w życiu trafniejsze decyzję, może żeby żyć pełniej, a może z ciekawości — starają się wyjść poza intuicyjne zrozumienie człowieka. Bo możemy to zrobić. Możemy użyć świadomego umysł, żeby badać, wskazywać i przyszpilać iluzje poznawcze.
Wiemy, że ludzkie zachowania wynikają z pragnień i przekonań. Musimy godzić w sobie osobę, którą chcielibyśmy być, z osobą, z której myślami i czynami mamy do czynienia na co dzień. Jak ujął to Jonathan Haedith, do prawdy prowadzą dwie drogi: droga badacza i droga prawnika. Badacz zbiera dowody, szuka w nich powtórzeń, formułuje teorie wyjaśniające poczynionych obserwacji, a potem jest prawda. Prawnik zaczyna z określonym przekonaniem, który stara się narzucić innym. Szuka dowodów Na jego poparcie, a te, które są niewygodne, stara się pomijać. Ludzki umysł został zaprojektowany tak, by pracować w obu tych trybach — być naukowcem i być prawnikiem, świadomie szukać obiektywnej prawdy i nieświadomie, z pasją przemawiać za tym, co chcemy wierzyć. Oba te podejścia splatają się i przenikają, tworząc nasz pogląd na świat.
W efekcie w tej niekończącej się w walce o uzyskanie spójnego i przekonującego obrazu nas samych i reszty świata to pełen pasji Prawnik zwycięża zazwyczaj poszukiwacza prawdy. Malując swoją podobiznę, nasza prawniczka nieświadomości miesza fakty z Iluzją, wyolbrzymia zalety, minimalizuje słabości, tworzy prawdziwe Picassowskie zniekształcenia, w których niektóre elementy są rozdęte do granic możliwości, inne zaś w ogóle nikną.
Jak się jednak okazuje, nawet kryminaliści i zachłanni dyrektorzy czy ten typ spod ciemnej gwiazdy mieszkający kilka bloków dalej, innymi słowy wszyscy ludzie, którymi pogardzamy, działają w przekonaniu, że postępują słusznie.
Naukowcy odkryli, że ludzie w pogodnym nastroju — niezależnie czym wywołanym — chętniej wchodzą ze sobą w interakcje, są bardziej skłonni sobie pomagać. Ci, którzy lepiej się czują, są bardziej skłonni do współpracy i części znajdują konstruktywne rozwiązanie prowadzonych sporów. Lepiej też rozwiązują problemy, czują większą motywację do osiągnięcia sukcesu mają większą szanse szansę wytrwać w obliczu wyzwania. Rozumowanie umotywowane pozwala nam bronić się przed złym nastrojem i w efekcie daje nam siłę do pokonania przeszkód, które w przeciwnym razie mogłoby nas przerosnąć. (czyli organizm klasyfikując i upraszczając pomaga nam przetrwać). Im częściej się mu poddajemy, tym lepiej zdajemy się czuć, ponieważ uskrzydla nas ono. Badania wykazały wręcz, że ludzie o wyższej świadomości siebie mają skłonność do lekkiej depresji, cierpią z powodu poczucia niskiej wartości lub zmagają się z obiema tymi przypadłościami. Nieświadomość sprawdza się najlepiej, gdy pomaga nam widzieć się w pozytywnym, dającym im powody do zadowolenia świecie, i daje poczucie władzy i kontroli w świecie, w którym jest tyle potężniejszy niż człowiek sił. Nieuzasadniony optymizm może być prawdziwym kołem ratunkowym w konfrontacji ze światem. Sami wybieramy, w co chcemy wierzyć. Dobieramy sobie przyjaciół, kochanków i partnerów nie tylko ze względu na to, Co w nich widzimy, ale też ze względu na to, co oni widzą w nas. To co naprawdę się stanie, zależy w znacznym stopniu od tego, w którą teorię uwierzymy. To dar niebywałej otwartości ludzkiego umysłu pozwala nam wybrać taką teorię na temat samego siebie, która popchnie nas w kierunku przetrwania, a nawet szczęścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz