Zrobiłem pierwszy krok, kiedy zacząłem dziękować Bogu za swój strach zamiast pomimo niego. Dopóki walczyłem z lękiem, wypierając go lub kontrolując, miał on nade mną władzę. Kiedy zaś przyznałem się do tego, że się boję, i podziękowałem Bogu za okoliczności, w jakich się znalazłem, oraz własną bezradność, stało się coś zupełnie przeciwnego niż to, czego się spodziewałem. Strach, zamiast mnie pochłonąć, utracił swą siłę, a wszystkie rzeczy, których się bałem, zaczęły wyglądać mniej groźnie. To interesujący paradoks, że tak długo, jak walczymy ze strachem, on pozostaje naszym prześladowcą. Kiedy jednak przyjmujemy go z wdzięcznością oraz wiarą, przegrywa i w rzeczywistości staje się naszym sprzymierzeńcem. Była to czasem bolesna, lecz wspaniała podróż ku wyzwoleniu się od lęku.
Merlin R. Carothers
Od lęku do wiary, wyzwalająca moc Ducha Świętego
fragment książki
Niezwykle szczera książka Merlina R. Carothersa jest rodzajem odtrutki, antywirusa. Jest lekiem na lęk. Autor subtelnie, krok po kroku ukazuje w niej, że jednym z największych zagrożeń katolików jest lęk przed Duchem Świętym… w którym nie ma lęku! - Marcin Jakimowicz, dziennikarz „Gościa Niedzielnego” -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz