Świadomość możliwej rychłej śmierci zmienia całkowicie stosunek do życia. Paul robi wiele z tych rzeczy którymi zajmował się przed chorobą, tych samych, które i my wszyscy robimy każdego dnia. Chodzi na spacery, dzwoni w ciągu dnia do żony, zawozi dzieci do kolegów i na basen, spotyka się z przyjaciółmi i codziennie jeździ do pracy. Wszystkie te zwyczajne zajęcia są dla większości z nas praktycznie bez znaczenia; przepływamy przez nie zajęci myślami o tym, co jeszcze musimy zrobić dzisiaj lub w najbliższych dniach. Zazwyczaj następnego ranka już o nich nie pamiętamy.
A Paul? On jest bardziej obecny w każdej z tych zwyczajny chwil, a jego umysł nie błąka się już cały czas w krainie marzeń lub skarg dotyczących przeszłości. Zamiast poddawać się apatii lub wzburzeniu, wita każdy dzień z determinacja i wdzięcznością. Chwyta każdy dzień jak niepowtarzalną szansę, ponieważ każdy dzień postrzega jako dar. Nawet gdyby tylko kilku z 1 000 000 ludzi na ziemi umiało żyć z poczuciem celu, koncentrując się na każdej chwili dnia, świat na pewno byłby dla nas lepszym miejscem — byłoby w nim więcej miłości i czulibyśmy się w nim bardziej jak w domu. Wiem, że to nie jest takie proste. Każdego ranka porywa nas chaotycznie prąd kariery, mediów społecznościowych i konsumpcji. Rozpraszamy się, próbując objąć myślą wszystkie te rzeczy, które "mamy jeszcze do zrobienia i załatwienia" i tracimy z oczu chwilę obecną. Nie zadajemy sobie pytania: po co w ogóle robimy to, co robimy? Co się naprawdę liczy? Czy można powiedzieć, że przez to rozpraszamy nasz strumień świadomości?
Często myślimy obsesyjnie o tym, co byśmy pragnęli robić, a nie możemy, lub co moglibyśmy robić, gdyby nam się w życiu bardziej poszczęściło. Zaprzątnięte ci takimi myślami, nie zwracamy uwagi na możliwości leżący przed nami tu i teraz. Zdrowe jednostki skupiają swoją energią tam, gdzie ich działanie może mieć pozytywny wpływ. Nie marnują jej na daremne żale nad tym, nad czym nie mogę zapanować, a czego nie mogą zmienić. Nie możemy np. cofnąć się w czasie i wymazać krzywdy, którą ktoś wyrządził. Jedyna możliwość sprawowania kontroli w takiej sytuacji to wyzbycie się gniewu i bólu który pozostaje w nas po tego rodzaju bolesnych doświadczeniach. Podobnie pogoda ducha będzie dla mnie kluczowa, gdy nie będę mógł cieszyć się zdrowiem, którego tak bardzo pragnę, lub gdy będę musiał tkwić w zupełnie dla mnie niesatysfakcjonującej pracy lub związku, po to, aby utrzymać rodzinę.
"Życie to jak jazda nocą samochodem przez mgłę. Widać tylko tyle, ile pokazują reflektory, a mimo to można tak przyjechać całą drogę". To co pisze Doktorow, wcale nie jest przygnębiające, lecz daje nadzieję. Skoncentruj się na wyzwaniach i możliwościach będących tuż przed tobą, a dotrzesz tam gdzie trzeba. Kultywując sobie właściwe postawy i pielęgnujące odpowiednie nawyki, stworzysz o wiele bogatsza odpowiedź swojego życia, niż możesz to sobie wyobrazić.
Początkowo chciałem bardziej stanowczo schwycić kierownicę życia i sam decydować o własnej przyszłości, o tym, w którą stronę będę jechał, i o tym, jak dotrzeć tam najszybszą drogą. Ta pozorna niemożność kontrolowania własnej przyszłości wytrącała mnie z równowagi jak nocna mgła. Cały czas zastanawiałem się, dokąd mnie zaprowadzą wszystkie te objazdy i przypadkowe skręty w niewłaściwą ulicę. Tymczasem tamten problem, który wydawał mi się przeszkodą nie do pokonania - pokonałem. Albo tamten rok, gdy wydawało mi się, że jadę zygzakiem, a nawet kręcę się w kółko? Okazuje się, że wówczas jednak powoli posuwałem się do przodu i dużo uczyłem się po drodze.
Nie chodzi o bezustanną improwizacje. Chodzi o to aby mieć cały czas przed oczami główny cel, sens życia. To do czego dążysz, co się naprawdę liczy, jaką osobą chcesz być.
Koncentruj się na tym co teraz robisz. Trzeba być ucieleśnieniem zasady przypisywanej świętemu Augustynowi, który miał powiedzieć: pokażę ci jak możesz chwalić Boga cały dzień, jeśli tylko tego pragniesz. Cokolwiek robisz, rób to dobrze, będziesz w ten sposób chwalić Boga. Potraktuj życie, jakbyś był wciąż na wakacjach. Chłoń każdą chwilę.
Wola Boża nie skrywa się gdzieś tam we wspaniałych planach, który sami sobie wymyślamy. Przeciwnie, nasze obecne położenie jest wolą Bożą.
"On chciał ode mnie, abym przyjął tę sytuację jako pochodzącą z jego rąk, wypuścił z mych rąk wodze i oddał się całkowicie do jego dyspozycji " Ojciec Ciszek siedząc w sowieckim łagrze zrozumiał, że naszym pierwszym powołaniem jest to właśnie, co często ignorujemy: powołanie do tego, by znaleźć sens i łaskę tam, gdzie jesteśmy w danej chwili.
Współczesne życie jest złożone, szybko się zmienia i wszystko w nim jest na wielką skalę. Jako ludzie jesteśmy z natury słabi, łatwo się rozpraszamy i z byle powodu schodzimy z kursu. Wystarczy skontrastować naszą kruchość z dokuczliwym irytującym środowiskiem w którym musimy żyć i pracować, i okazuje się że nawet skoncentrowanie się na najbliższych 24 h może być prawdziwym wyzwaniem.
Słowo istotne - koncentracja.
Chris Lowney "Stać cię na więcej"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz