Languages

środa, 25 listopada 2020

Brakuje nam Ognia

fot. Radek Misiewicz
W pewnej wiosce żył ateista, który nigdy nie chodził do kościoła. Kościół wydawał mu się martwy i zimny, a ludzie chodzący do niego nieprzyjaźni, obojętni, drętwi, smutni, fałszywi. Pewnego dnia wybuchł w kościele pożar. Wszyscy parafianie pobiegli gasić rozprzestrzeniający się ogień. Pobiegł i ateista. Ktoś go zatrzymał i powiedział z ironią: "Hej, chłopie, to coś nowego! Ty biegniesz do kościoła?"   Na co ten odpowiedział: "- Biegnę bo po raz pierwszy widzę kościół w ogniu". 

Kościół powinien być w ogniu. Rozpromieniony Duchem Świętym swoich wiernych - naśladowców Chrystusa. Obyśmy nigdy nie byli świadkami zimnego, martwego Kościoła, wspólnoty anonimowej, w której nie ma ognisk miłości. 

Mówi się o nowej Ewangelizacji. Potrzebie przyciągnięcia młodych do Kościoła, gdyż wtedy jest szansa, że rozpali się on nowym entuzjazmem, wzajemną miłością. Ale ja uważam nieco inaczej. Najpierw należy rozpalić naszą wspólnotę, rozpalić nasze, czasem zbyt sztywne serca, zamknięte serca rozpalić ogniem Ducha Świętego, a dopiero wtedy ludzie będą biegli do Kościoła, aby zobaczyć naszą wspólnotę w ogniu. 

Abraham miał złożyć Izaaka w ofierze Bogu. Miał drwa, miał ogień, a syn zapytał go: Ojcze, a gdzie jest baranek? My dziś mamy drewno krzyża, mamy ofiarę Jezusa, ale brakuje nam ognia.Ognia Ducha Świętego. Tego Ognia, który rozpala, który rozkochuje ludzi w Bogu i pomiędzy sobą. 

Duch Święty pragnie dzisiaj, jak nigdy, podpalić nasze serca. Chce podpalić każdą rodzinę, by promieniała miłością. Kościół w ogniu, rodzina w ogniu, to wspólnoty osób, które czują się kochane. 

Wojciech Żmudziński SJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz